Drodzy mieszkańcy/Rodzice dzieci. W imieniu mieszkańców okolicznych bloków uprzejmie przypominamy, że przestrzeń między budynkami czy trawnik nie jest całodniowym przedszkolem lub placem zabaw dla Państwa dzieci! – napisał anonimowy, odważny mieszkaniec Siemianowic Śląskich. A może to mieszkańcy byli? Tylko się podpisać zapomnieli? Podobnych wielbicieli ciszy i spokoju nie brak i w innych miastach.

Drodzy mieszkańcy ulicy Wyzwolenia 7. Czy wam do reszty odbiło skoro wiedzieliście gdzie przykleić kartkę, to dlaczego nie macie odwagi przyjść osobiście? Ludzie, są wakacje. Co, mamy trzymać dzieci w domach, bo wam przeszkadzają hałasy dzieci? Najwidoczniej sami ich nie mieliście. Jak wam się nie podoba to wyprowadźcie się na odludzie, tam nie zabraknie wam ciszy i spokoju. Myślę że ten post dotrze do cwaniaka, który przykleił ten komunikat na drzwi. – napisał mieszkaniec Siemianowic Śląskich na Facebooku w odpowiedzi na kartkę, którą znalazł.

Na jednym z osiedli przy ul. Wyzwolenia 7 w Siemianowicach Śląskich, anonim lub grypa anonimów, pewnie spod znaku „Galla” napisał/a list do jego mieszkańców.

Drodzy mieszkańcy/Rodzice dzieci. W imieniu mieszkańców okolicznych bloków uprzejmie przypominamy, że przestrzeń między budynkami czy trawnik nie jest całodniowym przedszkolem lub placem zabaw dla Państwa dzieci. Jest to przestrzeń wspólna, która powinna być szanowana, zarówno poprzez niezaśmiecanie jej przez najmłodszych oraz przez zachowanie ciszy. – czytamy.

REKLAMA

Poszkodowanymi przez dzieci mają być mieszkańcy bloku na ul.Wyzwolenia 7, którzy posiadający balkony od strony podwórka, na którym bawią się najmłodsi. Jak napisano, „od strony urządzonego przez Państwa przedszkola”.

Autor listu podkreślił, że dzieci nie pozwalają na relaks i zachowanie spokoju w ciągu dnia. Na hałas mają się skarżyć szczególnie osoby starsze i pracujące zdalnie.

Bardzo prosimy zająć się swoimi dziećmi i odpowiednio zorganizować im czas – to są Państwa dzieci, nie wszystkich okolicznych mieszkańców, którzy non stop muszą słuchać tych wrzasków – i dopilnować, by spokój i porządek we wspólnej przestrzeni między blokami został przywrócony. – kontynuował anonim.

Padają groźby! W tym wniesienie skargi do odpowiednich organów, gdy sprawa nie zostanie rozwiązana.

Zdjęcie listu trafiło do Internetu.

zobacz także

Zdenerwowani sytuacją siemianowiczanie podzielili się swoim zdaniem na Facebooku.

„Mieszkam na 7 …I szczerze nie widzę problemu, cieszę się, że nie siedzą w domu przed komputerek, tylko razem bawią się, rozmawiają, śmieją i integrują realnie …a nie wirtualnie”
„Witam. Mieszkam na tym osiedlu i nie widzę żadnego problemu, nie podpisuje się pod tymi bredniami więc bardzo proszę by osoby które napisały kartkę się podpisały!! A nie pisały w imieniu wszystkich mieszkańców. Zaznaczam że nie mamy dzieci więc obiektywnie podchodzimy do tematu.”
„Wola żeby larmowali na placu, niżeli w domu. Mieszkom koło skeyt parku i tam dzieciaki bawią się już od 7 rano do 22 i nikt problemu nie robi.” – pisali zdziwieni internauci.

Kim jest anonim lub grupa anonimów, którzy skarżą się na „przedszkole”? Nie wiadomo.

Ludziom odbija całkowicie ,wszystko im przeszkadza , jak długo sięgnę pamięcią dzieci zawsze chałasowaly bawiąc się a trawa jest od tego żeby się na niej bawić 60 lat temu też tak było i nikomu to nie przeszkadzało – komentuje internautka.

Komuś brakuje radości życia?

Może to ten sam upierdliwy Pan, który swego czasu podobno robił zdjęcia i nasyłał straż miejską na auta, które zaparkowały 5cm za blisko pasów… Jak się chce ciszę i błogi spokój to sprzedać mieszkanie i postawić dom pod lasem. A z dziećmi też idzie się dogadać, może „mieszkańcy” 7 zyskaliby trochę radości życia… -0 czytamy w jeszcze jednym komentarzu.

Wyjątkowo smutne musiał mieć autor lub autorzy listu.

źródło: Facebook. Fot. Pixabay

„Co za z…!” Mieszkańcy piszą, by dzieci zniknęły, bo hałasują. „Jakież wy smutne dzieciństwo mieliście”