Rząd planuje zrezygnować z presji, która zresztą nigdy nie była zbyt duża, na Ukrainę w sprawie kultu Stepana Bandery – patrona ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, które pochłonęło ponad 100 000 ofiar – bestialsko wymordowanych Polaków! – mówi Robert Winnicki z Konfederacji.

W ten sposób komentując to, o czym mówi się od kilku tygodni. Rząd PiS postanowił nie naciskać więcej Ukrainy w sprawie kultu Stepana Bandery, współodpowiedzialnego za mordowanie Polaków na Wołyniu.

Dostajemy informacje, że rząd PiS-u ma zamiar naciskać na to, żeby Ukraina rezygnowała czy nie podnosiła do rangi bohatera dowódcy OUN-UPA, tej rzezi, tego ludobójstwa, Szuchewycza – ale ma odpuścić sprawę Stepana Bandery – powiedział poseł Konfederacji, dodając, że jest to niedopuszczalne.

To tak, jakby mówić, że potępiamy Armię Czerwoną, zbrodniczą formację, ale nie mamy nic do Stalina. To tak, jakby mówić, że potępiamy SS, ale nie mamy nic do Hitlera. To jest absurdalne, to jest obłędne –dodaje Winnicki.

REKLAMA

Witold Jurasz na łamach Onetu twierdzi, że zdobył informacje o decyzji polskiego rządu, na mocy której państwo polskie w relacjach z Ukrainą ma „wyciszyć spór o gloryfikację Stepana Bandery i przestać przeciwko temu kultowi protestować”.

Jak pisze Witold Jurasz, to „mina podłożona pod stosunki polsko-ukraińskie”.

Polska miałaby od tej chwili ograniczyć się do sprzeciwu wobec kultu naczelnego dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Romana Szuchewycza oraz dowódcy UPA na Wołyniu Dmytro Klaczkiwskiego ps. Kłym Sawur, bezpośrednio odpowiedzialnych za mordowanie Polaków – czytamy w publikacji Onetu.

Bandera to trochę inna historia, niż wspomniana wcześniej dwójka. W czasie rzezi wołyńskiej siedział on w niemieckim obozie. Jurasz w swojej analizie podkreśla jednak, że ponosi on odpowiedzialność polityczną i moralną za to, co stało się na wschodzie naszego kraju.

Ale nie znaczy to, że Bandera nie ma polskiej krwi na rękach. Był na wolności, gdy OUN dokonał pogromów Żydów we Lwowie w 1941 r. Zamordowani wówczas Żydzi byli jednocześnie Polakami – pisze Witold Jurasz.

Portal zauważa, że informacje, które miał zdobyć z dwóch różnych źródeł, potwierdzać zdaje się wywiad szefa KPRM, Michała Dworczyka. Ostatnio w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” zadał pytanie:

Czy sami Ukraińcy będą potrafili uznać oczywiste dla nas czerwone linie i nie gloryfikować zbrodniarzy odpowiedzialnych bezpośrednio za mordowanie Polaków, takich jak np. Kłym Sawur?

zobacz także

Jurasz uważa, że akceptacja przez polski rząd kultu Bandery jest błędem z kilku powodów. Kult Bandery wcześniej czy później doprowadzi do zadrażnień w relacjach polsko-ukraińskich, akceptacja go będzie napędzać w Polsce antysemityzm, a brak sprzeciwu wobec tego kultu może pogorszyć stosunki polsko-izraelskie. Banderowskie bandy mordowały wszak również żydów.

Winnicki zwrócił z kolei uwagę, że w obecnej sytuacji, kiedy Polska udziela Ukrainie bezprecedensowej na skalę świat pomocy, to strona ukraińska powinna się zreflektować i odstąpić od kultu ludobójców. – Tego oczekujemy, tego żądamy – wskazał.

OUN-UPA to była formacja, która zrodziła się z ducha, z myśli, z praktyki politycznego działania Stepana Bandery i fakt, że był on wówczas w więzieniu, kiedy dokonywały się największe zbrodnie ludobójstwa na Polakach, nie zmienia tych okoliczności. To pod jego przywództwem, politycznym przywództwem, doszło do tej okropnej zbrodni – podkreśla polityk Konfederacji.

źródło: Media

PiS zapomina o Banderze!? W imię lepszych stosunków z Ukrainą?! „Nie ma na to zgody”